Z perspektywy emigranta…
Nie mogę powiedzieć że przesypiam całą tą sytuację jaką od 1,5 roku serwuje nam Prawo i Sprawiedliwość. Po prostu straciłem już chęć nie tylko do komentowania ale też do czytania, słuchania i oglądania poczynań tej ekipy.
Niestety stało się coś czego nie mogę przemilczeć. Wybory a właściwie nawet nie wybory a przedłużenie kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej na czele której na nieszczęście rzekomej formacji stoi nie kto inny jak Donald. Donald Tusk.
Każdy inny w tym Jacek Sariusz Wolski (znam osobiście) był inny, lepszy, znacznie sprawniejszy niż p. Donald Tusk. Ten sam Donald który zdaniem prezesa jest winien… No właśnie czego jest winien? Otóż wszystkiego. Wszystkiemu jest winny Tusk.
Tak było zawsze. Podczas nieudolnej próby koalicyjnej z Samoobroną i później gdy u władzy byłą Platforma z “rolnikami”.
Na tym człowieku, mówię o Donaldzie Tusku spoczywa masa haniebnych czynów. Śmierć brata Prezydenta RP, liczne afery w tym Amber Gold i “ośmiorniczki’. Cokolwiek wydarzyło się w kraju przed ponownym objęciem władzy przez PIS obarczano Tuska. Chłop już od dawna siedzi w ciepłym fotelu brukselskiej maszyny biurokratycznej a tu wiesza się na nim takie kałumnie. Każdej miesięcznicy ze swojego stołka woła prezes Jarosław. Tusk musi odejść.
Nie odszedł. Zdecydowała większość. Wróć, wszyscy z wyjątkiem Polski. Tusk pozostaje na swoim stanowisku na kolejne dwa lata.
Sukcessss. Odtrąbił Jarosław ze stołka. Nie o sukcesie wyboru krzyczy ale o twardym stanowisku … Czyim? Swoim, Polski? Kogo?
Ręce opadają. Ręce opadają też kiedy patrzy się na sondaże. Wciąż na stołek prezesa chce głosować ponad 35% obywateli. Różne stołki politycy w historii “zajmowali”. Niewątpliwie ten taboret z 40cm wysokości tez do niej przejdzie. Powiem tak. Oby jak najszybciej.