No i się zaczęło. Pewnie nie pamiętacie boście młodzi ale onegdaj, za czasów prosperującej komuny i bananowego dobrobytu fundowanego nam przez tow. Gierka, można było się ubiegać o mieszkanie.
Pewnie, blok w blokowisku ale zawsze, PRAWIE własne. Wychodząc z założenia że czemu nie, i my się postaraliśmy a takie swoje, parę ścian. I stało się. Właśnie się urządzamy.
Mieszkanie nie jest może ogromne ale na nasze potrzeby wystarczające. Niestety wymaga nakładu ale “darowanemu koniu się w mordę nie zagląda”. Pewnie można było jeszcze poczekać na dom ale w dobie nadchodzącego Brexitu wyjście z założenia że lepszy gołąb na dachu niż wróbel w garści, wzięliśmy tą chawirę.
Teraz ekipa do remontu i za miesiąc przeprowadzka.
Na zdjęciu elewacja 😉 burdel ale to się zmieni…