Zbliża się kolejna wigilia na obczyźnie. Właściwie to po 6 latach w GB to już prawie jak w obcym mieście ale w kraju. Jedyne co nas różni to mentalność moich angielskich przyjaciół i język.
Święta zaczęły się tutaj w najlepsze już ponad dwa tygodnie temu.
Domy ozdobione, wszędzie swiecidełka i jasełki. Jest kolorowo i pewnie z kosmosu to widać ?
My jeszcze nie gotowi. Choinka dopiero w planach o zakupach i całej otoczce nawet nie myślimy. Przyjdzie czas.
Wczorajsze urodziny jak co roku przypominają że coraz bliżej do emerytury. Ja i tak żyję na kredyt od kilku lat i wciąż jestem w szoku że wciąż się po tej ziemi bujam…
OK. Kończę a życzenia później.